W drzwiach zobaczyłam Filipa, chłopaka poznanego w centrum. Spojrzał On na mnie strasznie zdziwiony.
-Widzę, że masz gości. Przyjdę później. Powiedział Filip lekko drżącym głosem.
Dziewczyny strasznie dziwnie na mnie spojrzały. Zrobiłam sie blada.
-Ej dobrze się czujesz?
-Nie najlepiej. Muszę już iść.
-Odprowadzimy Cię.
-Nie. Siedźcie sobie, ja się przejdę. Muszę przemyśleć kilka spraw.
Pożegnałam się z dziewczynami, które odprowadziły mnie do drzwi. Gdy wyszłam od Dagmary było już ciemno. W momencie, gdy byłam mniej więcej w połowie drogi od domu, usłyszałam, że ktoś za mną idzie. Wystraszyłam się i zaczęłam szybciej iść. Po chwili usłyszałam znajomy głos, był to Filip.
-Marta, poczekaj chwile. Chciałem z Tobą porozmawiać. Myślałem, że już nigdy Cię nie zobacze. Byłem strasznie zaskoczony, gdy zobaczyłem Cię u Dagi.
-Ja też tak myślałam.
-Nie mogłem wybaczyć sobie, że nie wziąłem Twojego numeru. Byłem wieczorem w szpitalu, ale powiedzieli mi, że mama zabrała Cię do domu. Nikt nie chciał udzielić mi żadnej informacji pomocnej w odnalezieniu Ciebie.
-Byłam pewna, że zapomniałeś, że istnieje, a tu prosze. Taka niespodzianka.
-O Tobie? Nigdy w życiu. To może dasz mi teraz swój numer? Boje się, żę znowu mi znikniesz.
-Jasne.
Dałam chłopakowi karteczke z numerem telefonu.
-Dziękuję.
-Niestety muszę już iść do domu.
-Mogę Cię odprowadzić?
-Jeśli chcesz...
-Pewnie, że chcę.
-No to chodźmy :)
-A jak się czujesz?
-Dziękuje, już dobrze.
-Bardzo się o Ciebie martwiłem.
-To miłe, ale jak widzisz bez potrzeby.
Droga zleciała nam bardzo szybko.
-Jesteśmy na miejscu. Dziękuje za odprowadzenie mnie do domu. Powiedziałam z uśmiechem do uroczego chłopaka.
-To była czysta przyjemność.
-A więc dobranoc.
-Słodkich snów.
Weszłam do domu bardzo zmęczona całym dzisiejszym dniem. Pierwsze o czym pomyślałam to długa relaksująca kąpiel. A więc poszłam do łazienki. Po ponad godzinnej odprężającej kąpieli wyszłam z wanny. Założyłam piżamkę, zmyłam makijaż i pokierowałam się w stronę swojego pokoju. Leżałam już w łóżku, gdy nagle przypomniałam sobie, że zostawiłam w łazience telefon, więc poszłam po niego. Na wyświetlaczu widniał napis "Masz 3 nowe wiadomości"
Pierwsza od Klaudii: "Ejj co się stało, że wyszłaś tak nagle? Wszystko okej?"
Druga od nieznanego numeru: "Cześć to ja Filip. Nawet nie wiesz jak bardzo się czesze, że ponownie mieliśmy okazję się spotkać. Teraz nie zmarnuje tej szansy."
A ostatnia od plusa, informująca o wygraniu kolejnego BMW.
W sumie to nie miałam ochoty nikomu odpisywać, więc położyłam telefon na szafce i poszłam spać. Obudził mnie dźwięk dzwonka, informujący, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Spojarzałam na zegarek była 7:45. Nawet, gdy nie ide do szkoły ludzie nie pozwalają mi się wyspać, pomyślałam... Po chwili zastanowienia odebrałam telefon. Była to Klaudia.
-Cześć, idziesz dzisiaj do szkoły? Bo nie wiem, czy mam po Ciebie przychodzić.
-Nie, nie ide. Spałam jeszcze!
-Oj to przepraszam śpij dobrze mała. Paa
-Pa.
Oczywiście nie mogłam już zasnąć, więc wzięłam szybki prysznic ubrałam się i zjadłam śniadanie. Około godziny 12 ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Filipa.
-Cześć. Masz chwilkę? Chciałem pogadać.
-Hej. Jasne, wejdź. Zaprosiłam chłopaka do środka.
-Napijesz się czegoś?
-Nie dziękuje.
Oboje usiedliśmy na kanapie w salonie.
-Muszę Ci o czymś powiedzieć...
Kocham Cię , tak po prostu .
niedziela, 4 grudnia 2011
poniedziałek, 28 listopada 2011
Rozdział 5
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam tam Klaudię. Oczywiście przywitałam się z nią i weszłyśmy obie do środka.
-Jak się czujesz? Zapytała przejęta
-Już lepiej, nie martw się. Odpowiedziałam z uśmiechem :)
-Przez to wszystko zapomniałam Ci powiedzieć, że obok mojego domu wprowadziła się jakaś rodzina. Dziewczyna chyba w naszym wieku. Spotkałam ją wczoraj w parku, i zagadałam. Ma na imię Dagmara. Całekim fajna. Musisz ją poznać.
-No spoko. Kiedyś się zgadamy.
-Mówiłam jej o Tobie. Zaprosiła nas dzisiaj wieczorem. W sumie to nikogo tu nie zna i chciałam ją wkręcić w nasze towarzystwo.
-Nie mam chyba na to ochoty....
-Ejj co się dzieje?
-A szkoda gadać...
-No mów.
-Poznałam pewnego chłopaka. Zadzwonił wtedy w centrum handlowym po pogotowie i siedział przy mnie do momentu, przebudzenia.
-A fajny jakiś?
-Czy fajny? ;o Takie ciachoo, że szook.
-No to czym się przejmujesz?
-Tym, że wiem tylko, że ma na imię Filip. Nic więcej. Żadnego numeru tel, czy coś...
-Ojj biedactwo, może jeszcze gdzieś go spotkasz.
-Wątpie.
-Tym bardziej powinnaś pójść ze mną do Dagmary. Musisz się trochę rozerwać.
-Yyyy no okej.
Wpadne po ciebie o 17. Pasuje?
-No może być.
-Ja musze uciekać, bo obiecałam mamie, że zajmę się siostrą.
-No okej. Paaa ;*
-Pa ;*
Pożegnałyśmy się i odprowadziłam Klaudię do drzwi. A następnie położyłam się na kanapie i ponowie zasnęłam. O 16 obudziłam się, ponieważ rodzice wrócili z pracy. Gdy spojrzałam na zegarek, zerwałam się z kanapy i pobiegłam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Następnie założyłam jasne rurki, koszulke i najki. Zrobiłam lekki makijaż, uczestałam się i byłam gotowa. Jeszcze tylko spakowałam do torby portfel, telefon itp. Usłyszłam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół. Oczywiście była to Klaudia.
-Gotowa ?
-Oczywiście, że tak . Mamoooo ! Wychodze. Będę wieczorem. Paaaa.
Po kilku minutach byłyśmy już pod domem Dagmary. Drzwi otworzyła chyba jej mama.
-Dzień dobry, jest Dagmara?
-Tak oczywiście. Wjdźcie. Dagmaraa! Do Ciebie.
-Już idę.
Po chwili Dagmara była już na dole.
-Cześć jestem Marta. Miło mi Cię poznać.
-Ja Dagmara, mi również miło.
Wymieniłyśmy się uśmiechami.
-Napijecie się czegoś?
-Ja po proszę wodę. Odpowiedziałam z uśmiechem.
-A ja dziękuje. Powiedziała Klaudia.
Po chwili byłyśmy wszystkie już w pokoju Dagmary. Opowiadałyśmy nowej koleżance o szkole. Dagmra była baardzo miła. Jest ona szczupłą, wysoką, bardzo ładną blondynką.
Po godzinnej rozmowie ktoś zapukał do drzwi pokoju Dagi.
-Proszę. Powiedziała dziewczyna.
Gdy zobaczyłam osobę w drzwiach, byłam strasznie zdziwiona. Nigdy bym się tego nie spodziewała...
-Jak się czujesz? Zapytała przejęta
-Już lepiej, nie martw się. Odpowiedziałam z uśmiechem :)
-Przez to wszystko zapomniałam Ci powiedzieć, że obok mojego domu wprowadziła się jakaś rodzina. Dziewczyna chyba w naszym wieku. Spotkałam ją wczoraj w parku, i zagadałam. Ma na imię Dagmara. Całekim fajna. Musisz ją poznać.
-No spoko. Kiedyś się zgadamy.
-Mówiłam jej o Tobie. Zaprosiła nas dzisiaj wieczorem. W sumie to nikogo tu nie zna i chciałam ją wkręcić w nasze towarzystwo.
-Nie mam chyba na to ochoty....
-Ejj co się dzieje?
-A szkoda gadać...
-No mów.
-Poznałam pewnego chłopaka. Zadzwonił wtedy w centrum handlowym po pogotowie i siedział przy mnie do momentu, przebudzenia.
-A fajny jakiś?
-Czy fajny? ;o Takie ciachoo, że szook.
-No to czym się przejmujesz?
-Tym, że wiem tylko, że ma na imię Filip. Nic więcej. Żadnego numeru tel, czy coś...
-Ojj biedactwo, może jeszcze gdzieś go spotkasz.
-Wątpie.
-Tym bardziej powinnaś pójść ze mną do Dagmary. Musisz się trochę rozerwać.
-Yyyy no okej.
Wpadne po ciebie o 17. Pasuje?
-No może być.
-Ja musze uciekać, bo obiecałam mamie, że zajmę się siostrą.
-No okej. Paaa ;*
-Pa ;*
Pożegnałyśmy się i odprowadziłam Klaudię do drzwi. A następnie położyłam się na kanapie i ponowie zasnęłam. O 16 obudziłam się, ponieważ rodzice wrócili z pracy. Gdy spojrzałam na zegarek, zerwałam się z kanapy i pobiegłam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Następnie założyłam jasne rurki, koszulke i najki. Zrobiłam lekki makijaż, uczestałam się i byłam gotowa. Jeszcze tylko spakowałam do torby portfel, telefon itp. Usłyszłam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół. Oczywiście była to Klaudia.
-Gotowa ?
-Oczywiście, że tak . Mamoooo ! Wychodze. Będę wieczorem. Paaaa.
Po kilku minutach byłyśmy już pod domem Dagmary. Drzwi otworzyła chyba jej mama.
-Dzień dobry, jest Dagmara?
-Tak oczywiście. Wjdźcie. Dagmaraa! Do Ciebie.
-Już idę.
Po chwili Dagmara była już na dole.
-Cześć jestem Marta. Miło mi Cię poznać.
-Ja Dagmara, mi również miło.
Wymieniłyśmy się uśmiechami.
-Napijecie się czegoś?
-Ja po proszę wodę. Odpowiedziałam z uśmiechem.
-A ja dziękuje. Powiedziała Klaudia.
Po chwili byłyśmy wszystkie już w pokoju Dagmary. Opowiadałyśmy nowej koleżance o szkole. Dagmra była baardzo miła. Jest ona szczupłą, wysoką, bardzo ładną blondynką.
Po godzinnej rozmowie ktoś zapukał do drzwi pokoju Dagi.
-Proszę. Powiedziała dziewczyna.
Gdy zobaczyłam osobę w drzwiach, byłam strasznie zdziwiona. Nigdy bym się tego nie spodziewała...
poniedziałek, 21 listopada 2011
Rozdział 4
Gdy otworzyłam oczy byłam bardzo zaskoczona widokiem nieznajomego chłopaka. Nie miałam też pojęcia, gdzie jestem. Strasznie dziwnie się czułam i bolała mnie głowa, miałam problem z powiedzeniem czegokolwiek, ale po chwili udało mi się.
-Kim jesteś? Zapytałam ze zdziwieniem nieznajomego.
-Jestem Filip
-Skąd Ty się tu wiząłeś?
-Zemdlałaś w centrum handlowym, a ja wezwałem pogotowie i postanowiłem pojechać razem z Tobą do szpitala, aby dowiedzieć się czy wszystko z Tobą w porządku.
-Dziękuje za pomoc.
-A jak się czujesz?
-Już troche lepiej tylko boli mnie głowa.
-Wystraszyłem się strasznie. Leż spokojnie a ja zawołam lekarza.
Po chwili chłopak wyszedł, ale po kilku sekundach wrócił
-Z tego wszystkiego zapomniałem zapytać jak masz na imię?
-Marta
-Śliczna dziewczyna, więc imię też piękne ;]
Filip wyszedł a po kilku minutach do sali wszedł lekarz, zbadał mnie i okazało się, że prawdopodobnie zasłabłam z powodu stresu i przemęczenia. Po dwóch godzinach przyjechała mama i zabrała mnie do domu. Położyłam się w swoim łóżku i nawet niewiem kiedy zasnęłam. Obudziałam się dopiero następnego dnia około 7:30. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Dzień jak każdy inny mama szykowała śniadanie dla całej rodziny, tata czegoś szukał, a Kuba był chyba w łazience. Mama na mój widok od razu uśmiechnęła się, podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.
-Strasznie nas wczoraj wystraszyłaś. Jak się czujesz skarbie?
-Przepraszam ;) Już lepiej. Odpowiedziałam z uśmiechem.
-To dobrze, oczywiście przez kilka dni nie będziesz chodzić do szkoły, więc sobie odpoczniesz.
-Dobrze. A co na śniadanie?
-Naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną.
-Ojej kooocham Cię mamuś. Rzuciłam się jej szczęślina na szyję.
-Ja ciebie też kochanie.
Po kilku minutach śniadanie czekało na stole, wszyscy usiedliśmy i z wielkim apetytem je zjedliśmy. Po chwili rodzice wyszli do pracy, a Kuba do szkoły. No i zostałam sama w domu. Położyłam się na kanapie i włączyłam jakiś film. Oczywiście zasnęłam, co bardzo często zdarzało mi się oglądając filmy. Obudził mnie dzwonek do drzwi...
-Kim jesteś? Zapytałam ze zdziwieniem nieznajomego.
-Jestem Filip
-Skąd Ty się tu wiząłeś?
-Zemdlałaś w centrum handlowym, a ja wezwałem pogotowie i postanowiłem pojechać razem z Tobą do szpitala, aby dowiedzieć się czy wszystko z Tobą w porządku.
-Dziękuje za pomoc.
-A jak się czujesz?
-Już troche lepiej tylko boli mnie głowa.
-Wystraszyłem się strasznie. Leż spokojnie a ja zawołam lekarza.
Po chwili chłopak wyszedł, ale po kilku sekundach wrócił
-Z tego wszystkiego zapomniałem zapytać jak masz na imię?
-Marta
-Śliczna dziewczyna, więc imię też piękne ;]
Filip wyszedł a po kilku minutach do sali wszedł lekarz, zbadał mnie i okazało się, że prawdopodobnie zasłabłam z powodu stresu i przemęczenia. Po dwóch godzinach przyjechała mama i zabrała mnie do domu. Położyłam się w swoim łóżku i nawet niewiem kiedy zasnęłam. Obudziałam się dopiero następnego dnia około 7:30. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Dzień jak każdy inny mama szykowała śniadanie dla całej rodziny, tata czegoś szukał, a Kuba był chyba w łazience. Mama na mój widok od razu uśmiechnęła się, podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.
-Strasznie nas wczoraj wystraszyłaś. Jak się czujesz skarbie?
-Przepraszam ;) Już lepiej. Odpowiedziałam z uśmiechem.
-To dobrze, oczywiście przez kilka dni nie będziesz chodzić do szkoły, więc sobie odpoczniesz.
-Dobrze. A co na śniadanie?
-Naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną.
-Ojej kooocham Cię mamuś. Rzuciłam się jej szczęślina na szyję.
-Ja ciebie też kochanie.
Po kilku minutach śniadanie czekało na stole, wszyscy usiedliśmy i z wielkim apetytem je zjedliśmy. Po chwili rodzice wyszli do pracy, a Kuba do szkoły. No i zostałam sama w domu. Położyłam się na kanapie i włączyłam jakiś film. Oczywiście zasnęłam, co bardzo często zdarzało mi się oglądając filmy. Obudził mnie dzwonek do drzwi...
sobota, 19 listopada 2011
Rozdział 3
Łzy napłynęły mi do oczu w momencie, gdy go zobaczyłam.
-Czego chcesz? Zapytałam zdenerwowana
-O co Ci chodzi skarbie? Przyszedłem, żeby dowiedzieć się co Ci jest, nie było Cię w szkole, nie odpisujesz, nie odbierasz..
-Jak widzisz nic mi nie jest. Nie chcę Cię nigdy więcej widziećl To koniec.
-Kochanie o co chodzi?
-Pytasz o co chodzi? Chodzi o tą jebniętą Martyne. Idź sobie do niej, a mi już nigdy o sobie nie przypominaj.
-Skarbie to nie tak.
-Ale ja nie chce wiedzieć jak. To już koniec. A teraz wybacz ale spieszymy się.
-Daj mi szanse, abym to wszystko wytłumaczył...
-Idź już.
Michał wyszedł. A my poszłyśmy na zakupy. W prawdzie nie miałam nastoroju na nie, ale nic nie uszczęśliwia kobiety tak jak zakupy. Weszłyśmy do naszego ulubionego centrum handlowego, gdzie pierwszym przystankiem okazał się sklep z butami. Przymierzyłm kilka par i zdecydowałam się na piękne czerwone szpilki na wysokiej platformie. Klaudia wybrała czarne. Następny był skelp z ubraniami, gdzie kupiłam dwie skuinki, czerwoną i niebieską, oraz kilka koszulek i dwie pary spodni. Weszłyśmy do jeszcze jednego sklepu z butami, gdzie kupiłam jeszcze piękne brązowe szpilki. Następnie poszłyśmy do kawiarni. Przez kilka chwil nie myślałam wcale o MIchale i o tym co mi zrobił. Podczas rozmowy z Klaudią zadzwonił jej telefon. To była jej mama, okazało się, że przyjechała jej kuzynka z Londynu i musiała iść do domu. Ja zostałam jeszcze w kawiarni. Po kilkunastu minutach wzięłam zakupy, zapłaciłam za kawę i poszłam w stronę wyjścia. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Obudziałam się w szpitalu, gdzie siedział obok mnie zupełnie nieznajomy chłopak...
-Czego chcesz? Zapytałam zdenerwowana
-O co Ci chodzi skarbie? Przyszedłem, żeby dowiedzieć się co Ci jest, nie było Cię w szkole, nie odpisujesz, nie odbierasz..
-Jak widzisz nic mi nie jest. Nie chcę Cię nigdy więcej widziećl To koniec.
-Kochanie o co chodzi?
-Pytasz o co chodzi? Chodzi o tą jebniętą Martyne. Idź sobie do niej, a mi już nigdy o sobie nie przypominaj.
-Skarbie to nie tak.
-Ale ja nie chce wiedzieć jak. To już koniec. A teraz wybacz ale spieszymy się.
-Daj mi szanse, abym to wszystko wytłumaczył...
-Idź już.
Michał wyszedł. A my poszłyśmy na zakupy. W prawdzie nie miałam nastoroju na nie, ale nic nie uszczęśliwia kobiety tak jak zakupy. Weszłyśmy do naszego ulubionego centrum handlowego, gdzie pierwszym przystankiem okazał się sklep z butami. Przymierzyłm kilka par i zdecydowałam się na piękne czerwone szpilki na wysokiej platformie. Klaudia wybrała czarne. Następny był skelp z ubraniami, gdzie kupiłam dwie skuinki, czerwoną i niebieską, oraz kilka koszulek i dwie pary spodni. Weszłyśmy do jeszcze jednego sklepu z butami, gdzie kupiłam jeszcze piękne brązowe szpilki. Następnie poszłyśmy do kawiarni. Przez kilka chwil nie myślałam wcale o MIchale i o tym co mi zrobił. Podczas rozmowy z Klaudią zadzwonił jej telefon. To była jej mama, okazało się, że przyjechała jej kuzynka z Londynu i musiała iść do domu. Ja zostałam jeszcze w kawiarni. Po kilkunastu minutach wzięłam zakupy, zapłaciłam za kawę i poszłam w stronę wyjścia. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Obudziałam się w szpitalu, gdzie siedział obok mnie zupełnie nieznajomy chłopak...
sobota, 23 lipca 2011
Rozdział 2
-Zdenerwuje się jeżeli natychmiast nie powiesz mi o co chodzi?
-Ale ja naprawdę nie wiem, czy powinnam...
-Do cholery przestań już się zastanawiać, tylko natychmiast mów o co chodzi! - Wrzasnęłam na Klaudie, ludzie na przystanku dziwnie na mnie spojrzeli. Wszyscy nadal tu byli, bo dziś wyjątkowo autobus się spóźniał...
-A, więc chodzi o to, że byłam wczoraj wieczorem w parku, na spacerze z psem i widziałam Michała...
-No widziałaś go i co w związku z tym?
-Nie był sam...
-A z kim był? - Powiedziałam z wielkim przejęciem i z drgającym głosem spowodowanym strachem przed tym co zaraz usłyszę...
-Był tam z Martyną...
-Jaką Martyną?
-Ta idiotka, która czasem przyjeżdża do kuzynki.
-Ta co świrowała kiedyś o mojego brata? ;o (swoją drogą to nie znoszę tej dziewczyny, gdy tylko się na nią spojrzy od razu widać, że to niezłe ziółko, dlatego bardzo się cieszę, że mój brat ją spławił)
-Tak właśnie z nią.
-To jeszcze o niczym nie świadczy ... -próbowałam jakoś tłumaczyć Michała...
-A to, że się całowali?
Zamurowało mnie, nic nie odpowiedziałam, tylko pobiegłam do domu... Klaudia pobiegła za mną. Po chwili siedziałyśmy w salonie, ja płakałam, przyjaciółka mnie przytulała.
-Jesteś na mnie zła, że Ci o tym powiedziałam?
-Oczywiście, że nie.- Powiedziałam przez łzy, jednocześnie przytulając ją do siebie.
Siedziałyśmy tak przez godzinę w zupełnym milczeniu, gdy nagle usłyszałam dźwięk telefonu, oznaczający przyjście sms-a. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni. Wiadomość była następująca:
Rzuciłam telefonem o podłogę, nie odpowiadając na wiadomość. Podeszłam do barku, wzięłam kieliszek i nalałam do niego wódki. Momentalnie kieliszek był pusty, operacje powtórzyłam kilka razy, do momentu, gdy Klaudia podeszła do mnie zabierając mi kieliszek i powiedziała:
-Mała nie ten to następny, lepiej, że przekonałaś się teraz niż, gdy bylibyście po ślubie i mieli dzieci. Weź się w garść. A teraz pójdziesz wziąć długą relaksującą kąpiel, odwalisz się najlepiej jak potrafisz i ruszamy na podbój sklepów.
-W tym przypadku zakupy nie pomogą ;(
-Ostatnio mówiłaś, że zakupy na wszystko pomagają. A uwierz mi, że lepiej jeżeli zobaczy Cię szczęśliwą i zadowoloną z życia , niż pijaną, zapłakaną i z podkrążonymi oczkami. Gdyby zobaczył Cię w takim stanie wtedy miałby satysfakcję.
-Masz racje . -Powiedziałam przytulając przyjaciółkę.
Zrobiłam tak jak mi doradziła. Wykąpałam się, zrobiłam dość mocny makijaż, założyłam fioletowe, dość wysokie szpilki, czarną obcisłą mini i fioletową bluzkę z dużym dekoltem.. Wzięłam małą czarną torebkę i byłam gotowa do wyjścia. Miałyśmy już wychodzi, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, i ku mojemu zdziwieniu stał w nich Michał z czerwoną różą.
-Ale ja naprawdę nie wiem, czy powinnam...
-Do cholery przestań już się zastanawiać, tylko natychmiast mów o co chodzi! - Wrzasnęłam na Klaudie, ludzie na przystanku dziwnie na mnie spojrzeli. Wszyscy nadal tu byli, bo dziś wyjątkowo autobus się spóźniał...
-A, więc chodzi o to, że byłam wczoraj wieczorem w parku, na spacerze z psem i widziałam Michała...
-No widziałaś go i co w związku z tym?
-Nie był sam...
-A z kim był? - Powiedziałam z wielkim przejęciem i z drgającym głosem spowodowanym strachem przed tym co zaraz usłyszę...
-Był tam z Martyną...
-Jaką Martyną?
-Ta idiotka, która czasem przyjeżdża do kuzynki.
-Ta co świrowała kiedyś o mojego brata? ;o (swoją drogą to nie znoszę tej dziewczyny, gdy tylko się na nią spojrzy od razu widać, że to niezłe ziółko, dlatego bardzo się cieszę, że mój brat ją spławił)
-Tak właśnie z nią.
-To jeszcze o niczym nie świadczy ... -próbowałam jakoś tłumaczyć Michała...
-A to, że się całowali?
Zamurowało mnie, nic nie odpowiedziałam, tylko pobiegłam do domu... Klaudia pobiegła za mną. Po chwili siedziałyśmy w salonie, ja płakałam, przyjaciółka mnie przytulała.
-Jesteś na mnie zła, że Ci o tym powiedziałam?
-Oczywiście, że nie.- Powiedziałam przez łzy, jednocześnie przytulając ją do siebie.
Siedziałyśmy tak przez godzinę w zupełnym milczeniu, gdy nagle usłyszałam dźwięk telefonu, oznaczający przyjście sms-a. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni. Wiadomość była następująca:
Misiek;*
Kotku, czemu nie ma Cię w szkole ? Źle się czułaś? Martwię się o Ciebie. Kocham Cię <3Rzuciłam telefonem o podłogę, nie odpowiadając na wiadomość. Podeszłam do barku, wzięłam kieliszek i nalałam do niego wódki. Momentalnie kieliszek był pusty, operacje powtórzyłam kilka razy, do momentu, gdy Klaudia podeszła do mnie zabierając mi kieliszek i powiedziała:
-Mała nie ten to następny, lepiej, że przekonałaś się teraz niż, gdy bylibyście po ślubie i mieli dzieci. Weź się w garść. A teraz pójdziesz wziąć długą relaksującą kąpiel, odwalisz się najlepiej jak potrafisz i ruszamy na podbój sklepów.
-W tym przypadku zakupy nie pomogą ;(
-Ostatnio mówiłaś, że zakupy na wszystko pomagają. A uwierz mi, że lepiej jeżeli zobaczy Cię szczęśliwą i zadowoloną z życia , niż pijaną, zapłakaną i z podkrążonymi oczkami. Gdyby zobaczył Cię w takim stanie wtedy miałby satysfakcję.
-Masz racje . -Powiedziałam przytulając przyjaciółkę.
Zrobiłam tak jak mi doradziła. Wykąpałam się, zrobiłam dość mocny makijaż, założyłam fioletowe, dość wysokie szpilki, czarną obcisłą mini i fioletową bluzkę z dużym dekoltem.. Wzięłam małą czarną torebkę i byłam gotowa do wyjścia. Miałyśmy już wychodzi, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, i ku mojemu zdziwieniu stał w nich Michał z czerwoną różą.
piątek, 22 lipca 2011
Rozdział 1
Obudziłam się rano, spojrzałam na zegarek była godzina 5:12.
-Pierwszy raz w życiu tak wcześnie się obudziłam - powiedziałam do siebie.
Próbowałam zasnąć, lecz pomimo tego co myślałam byłam już wyspana. Postanowiłam wziąć długą, gorącą kąpiel, trwała ona około godziny. Uwielbiałam spędzać czas leżąc w wielkiej wannie wypełnionej po brzegi ciepłą, pachnącą pianą... Gdy wyszłam z wanny było pare minut po godzinie 6. Założyłam na plecy szlafrok i zaczęłam powoli suszyć moje dość długie ciemne loki. Swoją drogą nie znoszę swoich włosów, mimo iż wszyscy się nimi zachwycają. Więc po wysuszeniu dokładnie je wyprostowałam. Wyszłam z łazienki, i podążyłam w stronę mojego pokoju, aby wybrać jakieś ubrania do szkoły. Zajęło mi to oczywiście strasznie dużo czasu. Ale w końcu zdecydowałam się na jeansowe rurki, granatową bokserkę, i moje ulubione granatowo białe najki. Ponownie udałam się do łazienki, aby założyć wybrany zestaw. Po kilku minutach byłam już prawie gotowa do szkoły, jeszcze tylko lekki makijaż, który zajął mi kolejne 5 minut. Gdy byłam już gotowa, zeszłam do kuchni na śniadanie.
-Ooo córciu, właśnie miałam Cię budzić, a Ty już gotowa. - Zaskoczenie mamy było ogromne, ponieważ zazwyczaj nie można ściągnąć mnie z łóżka:)
-No właśnie dzisiaj bardzo wcześnie się obudziłam. A Kuba już wstał?
-Kuba oczywiście śpi jeszcze.
-To ja pójdę go obudzić.
-Dobrze.
Weszłam do pokoju mojego starszego o 2 lata brata i zobaczyłam, że jeszcze śpi. Podeszłam cichutko do jego łóżka i zerwałam z niego kołdrę, po czym krzyknęłam mu bardzo głośno do ucha:
-Kuuuuuuuba wstawaj, bo zaśpisz do szkoły ! - I zaczęłam strasznie głośno się śmiać. Widziałam po jego minie, jak bardzo jest na mnie wściekły, więc postanowiłam jak najszybciej wyjść z jego pokoju. Wróciłam do kuchni, gdzie czekały już na całą rodzinę tosty na śniadanie. Mama szykowała się do pracy, podobnie jak tata. Mama jest psychologiem sądowym, natomiast tata prawnikiem. Oboje wydawali się być bardzo zadowoleni ze swojej pracy jak i z całego życia. Po kilku minutach wszyscy dotarli na śniadanie.
-Cześć córeczko - odezwał się tata
-Cześć tato - odpowiedziałam z uśmiechem od ucha do ucha.
Ciągle się śmiejąc i rozmawiając o planach na resztę dnia wszyscy zjedliśmy śniadanie.
Po skończonym śniadaniu każdy poszedł w swoją stronę, mama i tata pożegnali się z nami i wyszli do pracy, Kuba wyszedł już na autobus dowożący nas do szkoły natomiast ja poszłam jeszcze do swojego pokoju po plecak, telefon i słuchawki, które od razu włożyłam do uszu i puściłam swoją ulubioną piosenkę Pyskatego. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Spojrzałam na zegarek - była godzina 8:27
- O kurczę muszę się pospieszyć bo nie zdążę na autobus, - Powiedziałam do siebie.
Wybiegłam z domu jak oparzona, ale na szczęście zdążyłam. Na przystanku zobaczyłam moją najlepszą przyjaciółkę Klaudię. Oczywiście przywitałam się z nią.
-Dobrze, że jesteś. Bałam się, że nie pójdziesz do szkoły, a muszę porozmawiać z Tobą o bardzo ważnej sprawie. - Mówiła to z takim przejęciem, gdy wypowiadała te słowa widziałam smutek w jej oczach. Strasznie wystraszyłam się tego o zaraz mogę usłyszeć.
-Mów szybko o co chodzi.
-Nie wiem, czy powinnam Ci o tym mówić.
-Jak już zaczęłaś to dokończ.
-Chodzi o Michała... ( Michał jest moim chłopakiem, zaczęliśmy ze sobą chodzić gdy byłam w pierwszej klasie gimnazjum, On był wtedy w pierwszej liceum, więc jest ode mnie trzy lata starszy. Jesteśmy ze sobą już dwa i pół roku. Moi rodzice na początku nie akceptowali naszego związku, w sumie to nawet im się nie dziwie. Ale, gdy zobaczyli, że nas nie rozdzielą, zaakceptowali go, i naprawdę polubili.)
-Co z Michałem?
-Tylko proszę Cię nie denerwuj się...
To mój pierwszy rozdział, więc mam nadzieję, że wam się spodoba ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)